Powoli przymierzam się do rozstania z moją Smoczycą, ale jakoś nie mogłem zabrać się do pisania typowego ogłoszenia, zaczynającego się od „Sprzedam”, nie wyobrażam sobie również „zaparkowania” jej w dziale „Giełda”. Napisałem więc krótka historię naszego „związku” wraz ze wspomnieniami, jak rodziła się Smoczyca i jej starsze siostry.
Odrobina historii
Model W126 pojawił się na rynku w 1979 roku, był to kamień milowy w dziejach Mercedesa, jak również całej motoryzacji: pierwszy samochód z kontrolowanymi strefami zgniotu, pierwszy samochód z systemem ABS i pierwszy samochód, w którym instalowano poduszki powietrzne. W 1985 roku, z okazji face-liftingu otrzymał nowe silniki i całkowicie ocynkowaną karoserię. W126 przez wielu mylnie kojarzony jest jako amerykańska odmiana popularnego niegdyś (szczególnie wśród taksówkarzy) modelu W123, jednak w obecnej nomenklaturze model W123 to E-klasa, natomiast W126 to pełnoprawna S-klasa (w tym modelu pierwszy raz zastosowano to oznaczenie). O niebywałej popularności modelu, może świadczyć fakt, że był produkowany przez 12 lat, w praktycznie niezmienionej formie.
Przyjemność z jazdy
Krótko mówiąc – przejeżdżając 10 tyś. km. Mercedesem W126 inne auta przestają zachwycać. Mercedes W140 robi się ciasny, a jego wygląd jest ociężały i nieatrakcyjny. BMW i Audi zniechęcają plastikowym drewnem. Nowoczesne limuzyny zniechęcają przesytem elektronicznych gadżetów. Trzeba pamiętać, że gdyby nie Mercedes W126 nie byłoby Lexusa LS, który został skonstruowany po dogłębnej analizie budowy W126. Ten model Mercedesa nadal jest wykorzystywany przez służby dyplomatyczne wielu krajów. Filel Castro używa trzech Mercedesów W126, no i oczywiście każdy afrykański dyktator ma takie auto, lub o nim marzy

Warto w tym momencie dodać, że oficjalnie produkcja tego modelu została zakończona w 1991 roku, jednak aż do 1993 były realizowane zamówienia z Arabii Saudyjskiej - czyli szejkowie woleli W126 od nowocześniejszego W140. Samochód z silnikiem V8 pozwala na bardzo komfortowa podróż 4 osób ze stała prędkością w granicach 200 km/h (silnik kręci się wtedy z obrotami nieco powyżej 4000/min. Wewnątrz jest cicho, można rozmawiać bez podnoszenia głosu, a auto płynie po drodze. Moc 224 koni i moment obrotowy 325Nm, pozwalają na sprinty od 0 do 100 km/h w czasie 8,4 sekundy, nikt nie obeznany z modelami Mercedesa nie spodziewa się takich osiągów po "starym aucie". Co ciekawe, samochód został skonstruowany do dalekich podróży, przez co rewelacyjnie przyspiesza właściwie w całym zakresie prędkości, a nie jak wiele współczesnych aut - szybko do 100 km/h, w miarę do 140 km/h, a osiągnięcie prędkości maksymalnej wymaga już wiele cierpliwości.
Moje autko kupiłem w 2005 roku od znajomego, który sprowadził je w 2000 roku z Niemiec. Samochód przyjechał do Polski na kołach, bez uszkodzeń. Warto zaznaczyć, że znajomy jeździł tym samochodem przez 5 lat, co jest dla niego zupełnie niebywałe (prowadzi duży warsztat samochodowy i maksymalnie przez rok trzyma jedno auto), sprzedał mi je tylko dlatego, że marudziłem mu przez 2 lata i wiedział, że nie odpuszczę. Do tej pory jak go odwiedzam, za każdym razem musi zrobić rundkę W126 i jak twierdzi, jego obecne BMW e38 750iL to już nie to....
Wszelkie naprawy w samochodzie były prowadzone na bieżąco, z reguły przy użyciu oryginalnych części Mercedesa. Wszystkie systemy i urządzenia w samochodzie są sprawne, automatyczna klimatyzacja działa, szyby się opuszczają i podnoszą – nie jest to wcale tak oczywiste na polskim rynku samochodów używanych.
Silnik nie wykazuje śladów zużycia - ciśnienie sprężania na wszystkich cylindrach wynosi 13 atm, olej wymieniany co 10 tyś. km. przez ten czas ubywa około 3 mm. na bagnecie, jak podejrzewam głównie przez pocący się czujnik poziomu oleju w misce.
Podczas dwuletniej eksploatacji (przebieg około 40 tyś km) w aucie przeprowadziłem następujące naprawy:
- wymiana łańcucha rozrządu, wraz z napinaczem;
- wymiana regulatorów luzu zaworowego;
- wymiana tarczek i uszczelnień w skrzyni biegów;
- wymiana poduszek tylnej belki;
- wymiana wsporników drążków reakcyjnych z przodu, wszystkich końcówek i drążków;
- wymiana amortyzatorów;
- wymiana przekładni kierowniczej;
- wymiana mostu - trafił mi się most z przebiegiem 90 tyś. km. z Anglika
- wymiana tarcz hamulcowych - dałem się skusić na przednie Brembo, ale nie są najlepsze;
Wymieniane było jeszcze pewnie kilka elementów, dopiszę, jak sobie przypomnę.
Ekonomia: w samochodzie zamontowana jest instalacja gazowa, na początku chciałem ją definitywnie wyrzucić. Znajomi z serwisu instalacji stwierdzili, że nią zajmą i jak po ich zabiegach nie będę zadowolony, to wyrzucę. Wstawili reduktor LandiRenzo Super Maggiorato (wydajność ponad 250 KM), wszystko prawidłowo zestroili. W tej chwili nie ma odczuwalnej róźnicy między jazdą na gazie i benzynie. Mieszanka jest ustawiona prawidłowo, doloty powietrza nie są pozatykane (to częsty patent gazowników). Auto nie zalewa się gazem przy zimnym silniku. Spalanie - średnio 15 litrów na 100 km. W trasie udało mi się zejść do 9,5 litra, w mieście zdarzało się 15-16 litrów.
Garść danych technicznych:
Model 420 SE
Approx. year 1990
Dealer Hamburg branch (219)
Interior fabric black+anthracite
(071) Paint 172 anthracite grey metallic
Options:
260 elimination of model designation on rear lid
412 electric sliding roof with tilting device
538 automatic antenna and front loudspeaker - without radio set
581 automatic climate control
592 heat-insulating glass, all-around, heated rear window pane (laminated glass), band filter
green heat-insulating glass all round, heated rear window, laminated safety glass - tinted strip
620 emission control system vehicles with catalyst technique
640 15-hole light alloy rims
731 wood trim, burred walnut root
812 rear-mounted loudspeaker
Powyżej wymienione są tylko elementy dodatkowe zamówione do samochodu - ABS, 4 elektryczne szyby, elektryczny dach, ABS, podgrzewany zbiornik płynu do spryskiwaczy czy podgrzewane dysze spryskiwaczy były są traktowane jako wyposażenie standardowe.
W ogłoszeniu powinna znaleźć się cena, w tym ceny nie będzie, jeżeli znajdzie się ktoś zainteresowany, na tyle, żeby przekonać mnie do sprzedaży – wtedy porozmawiamy na ten temat. Nie sprzedam tego autka za bezcen, z kilku względów – po pierwsze jest to moja pierwsza miłość z silnikiem V8, który podczas normalnej jazdy cichutko mruczy, a przy ostrym wyprzedzaniu atakuje swe ofiary z dźwiękiem przypominającym nurkujący myśliwiec Spitfire. Oprócz tego 420SE, jest drugim po 560SE modelem Mercedesa pod względem rzadkości występowania, oznacza to, że za 10-15 lat, zadbane egzemplarze będą zdecydowanie cenniejsze niż dziś... a ja mogę zaczekać
PS: Uśmiechnięta zawartość autka na zdjęciach nie jest na sprzedaż!
Opis: |
|
Rozmiar: |
84.44 KB |
Odsłon: |
9242 raz(y) |

|
Opis: |
|
Rozmiar: |
96.84 KB |
Odsłon: |
10926 raz(y) |

|
Opis: |
|
Rozmiar: |
75.07 KB |
Odsłon: |
8689 raz(y) |

|
Opis: |
|
Rozmiar: |
112.21 KB |
Odsłon: |
10566 raz(y) |

|