Susie Wolff znów wystartuje w Race of Champions

Komentowany artykuł: Susie Wolff znów wystartuje w Race of Champions

Nie chcę się czepiać, ale powinni zmienić nazwę tej imprezy, bo niektórzy definitywnie nie są "mistrzami" niczego, chociażby wspomniana Susie Wolff.

Tam już żaden mistrz nie jedzie. Kiedyś ścigali się najlepsi danego roku w motorsportach plus legendy. Teraz ścigają się ci co sobie załatwią. A prawdziwi mistrzowie nie chcą ścigać się z udawanymi mistrzami. Sami Anglicy mogli by ze dwie trzy ekipy prawdziwych mistrzów wystawić. A wystawiają widać kogo.

@up Jak "żaden mistrz nie jedzie", skoro na liście masz Lorenzo, Piqueta Jra i Solberga...

Przecież ta laska jest nikim w motosporcie. Jej start w tych zawodach w towarzystwie takich kierowców Vettel, Kristensen czy Doohan to jakieś nieporozumienie. Ale jak widać dzisiaj nie trzeba nic sobą reprezentować aby brać udział w takich imprezach. Wystarczy, że mąż trochę podzwoni po znajomych....

Borat napisał:

Przecież ta laska jest nikim w motosporcie. Jej start w tych zawodach w towarzystwie takich kierowców Vettel, Kristensen czy Doohan to jakieś nieporozumienie. Ale jak widać dzisiaj nie trzeba nic sobą reprezentować aby brać udział w takich imprezach. Wystarczy, że mąż trochę podzwoni po znajomych....

Gorsza od innych czołowych kobiet w motorsporcie jak Frey, Patrick czy de Silvestro pewnie nie jest. A znaczy w motorsporcie więcej niż każdy polski kierowca wyścigowy albo rajdowy z wyjątkiem Kubicy.

PiotreW: oczywiście, ale tylko dzięki swojemu mężulkowi.

osiągnięcie to 7 miejsce w wyścigu DTM. Znaczyć w motor sporcie to ona nic nie znaczy. A że jak ktoś wyżej napisał mąż podzwoni po znajomych to gdzieś tam sobie pojeździ. Za nią po prostu nie stoją dokonania czy kariera. A mąż z koneksjami. Gdyby Polscy kierowcy mieli takie możliwości pewnie osiągnęli by więcej.

Jej najwyższe napisał:

osiągnięcie to 7 miejsce w wyścigu DTM. Znaczyć w motor sporcie to ona nic nie znaczy. A że jak ktoś wyżej napisał mąż podzwoni po znajomych to gdzieś tam sobie pojeździ. Za nią po prostu nie stoją dokonania czy kariera. A mąż z koneksjami. Gdyby Polscy kierowcy mieli takie możliwości pewnie osiągnęli by więcej.

W motorsporcie jest generalnie bardzo mało kobiet, nie osiągają one dobrych wyników w porównaniu z mężczyznami. Wśród kobiet Wolff to czołówka, a startowała w wyścigach długo przed ślubem z Wolffem. O całej masie kierowców mężczyzn można by powiedzieć, że nic nie znaczą w motorsporcie albo nie stoją za nimi dokonania czy kariera.
Obecnie mamy np. 2 polskich kierowców w GP3. Obaj mają obecnie po 4 punkty na koncie i zajmują 20 miejsca w klasyfikacji. Jeden z nich jeździ w zespole z liderem serii, który ma 170 punktów, więc raczej nie można powiedzieć, że nie mają dobrego bolidu i możliwości.

z Wolfem mogła by co najwyżej pojeździć bolidem f1 w grze komputerowej. Dostanie się od padoku jak członek jakiego kolwiek zespołu było by dla niej praktycznie nie realne. Więc nie ma co pisać, że nic mężowi nie zawdzięcza lub, że nie stoi za jej obecnym miejscem mąż.