Argumęty za i przeciw samochodom ekologicznym.

Nie ubłaganie nadchodzi koniec ery samochodów spalinowych wiec czas rozważyć za i przeciw. Jaki według was napęd ekologiczny ma największą szanse na przetrwanie. Piszcie co wam tylko przyjdzie na myśl. W końcu chodzi o naszą przyszłość

Moje Argumenty Przeciw
1. Samochody elektryczne nie są wcale "eko"
W Polsce większość energii elektrycznej pochodzi z paliw kopalnianych wiec przy naszym przemyśle energetycznym samochód elektryczny nie ma większego sensu.
2. Samochody Elektryczne mają bardzo nieduży zasięg. Nadają się tylko do miasta
Nikt z nas nie ma w każdej miejscowości przyjaciela który przenocuje go i pozwoli mu naładować samochód przez min 8 godzin
Przyszłość
Największa wg mnie przyszłość ma napęd wodorowy ponieważ daje nam ta samą swobodę podroży co napęd spalinowy

Pisałem już raz, więc powtórzę jeszcze jeden: eko-logia jest w modzie i na sprzedaż, a w motoryzacji to u nas w PL jest w 99% nieopłacalna, tym niemniej bardzo chciałbym mieć możliwość przetestowania prawdziwej hybrydy zwłaszcza w warunkach zimowych. Jazda tylko z szumem opon - to musi być ciekawe...

Dla mnie pojęcie ekologii w sensie rzeczy materialnych w większości przypadkach jest głupie, bo ekologiczna to może być marchewka która zgnije w ziemi i nie wywrze żadnych skutków ubocznych wręcz przeciwnie posłuży jako źródło minerałów dla innych roślin. W przypadku rzeczy materialnych stworzonych przez człowieka nie można mówić o ekologii raczej powinno się mówić o ekonomii, a powód dlaczego powinno się tak mówić jest bardzo prosty, jeśli weźmiemy pod uwagę nawet najbardziej "ekologiczny" samochód (większość osób rozumie pod tym względem jego ekonomię paliwową) to już nikt z tych ludzi nie bierze pod uwagę kosztów produkcji takiego pojazdu, zaangażowanie masy obrabiarek CNC, tokarek, kuźniarek walcarek, pieców hutniczych i wielu wielu innych urządzeń o których można pisać godzinami, a które pochłaniają megawaty energii elektrycznej. Samo użytkowanie tego pojazdu nie jest też "eko" gdyż ulega on różnym procesom degradacyjnym co nie jest zbyt przyjazne dla środowiska. Dlatego o samochodach powinno się myśleć w kategoriach które pozwalają na maksymalne wykorzystanie pojazdu.
Także rządcy tego świata powinny zmusić koncern samochodowe do produkowania mniej zawodnych samochodów (co jest możliwe ale to jakby rozmowa na inny temat) niż do wdrażania co raz to głupszych i bardziej "ekologicznych" rozwiązań. A z CO2 to i nawet dziecko sobie poradzi wystarczy parę ustaw i w ciągu 20 lat sytuacja na pewno by się poprawiła.

Ekologia jest w modzie i to obojętne czy to w Polsce czy nie Polsce. Tylko u nas będzie trzeba jeszcze długo przyjechać czy coś się przyjmie i na jak długo. A co do wyżej wymienionego napędu wodorowego to by sie zastanowił.

Co prawda jestem wielkim fanem motoryzacji, głośnych, szybkich, pięknie pachnących i nieekologicznych samochodów rajdowych oraz wyścigowych ale te przez Was zwane "ekologicznymi" mają ogromne zalety.

Zacznijmy od tego że wcale nie muszą być elektryczne żeby można je było tak nazwać - do dyspozycji mamy szeroki wachlarz paliw alternatywnych. Od najpopularniejszych u nas LPG, CNG (które można wytworzyć z niemal wszystkiego chociażby śmieci), LNG, bioetanol...
Kiedyś "wielcy fani motoryzacji" krzywili się na słowo "Diesel", dzisiaj TDI wygrywa 24h Le Mans i WTCC.

Napęd elektryczny ma ogromne zalety jeśli chodzi o jazdę w mieście, stąd prawdopodobnie nastąpi szybki rozwój pojazdów komunalnych i komunikacji autobusowej zasilanych w ten sposób. Przewaga startów (wysoki moment), częste hamowania (odzysk energii) - tutaj idealnie pasuje silnik elektryczny. I o dziwo w przypadku baterii Li-Jonowych ładowanie może trwać zaledwie 3h. W autobusach. Autobus Proterra ładuję się w 10min i wtedy jest zdolny przejechać 65km. W ruchu miejskim w sam raz.
Ze śmieciarkami i tego typu pojazdami podobnie...
Kiedyś ktoś z Top Gear (bodajże Szymon Sołtysik) obliczył ile kosztuje "zatankowanie" pojazdu elektrycznego w Polsce - gdzie przeważają elektrownie cieplne. I wyszło że i tak taniej jest wytworzyć energie z węgla niż tankować benzynę (oczywiście w przeliczeniu na 1km a nie na zasięg).

Kiedyś też uważałem że to jest bez sensu - że taka moda, co z utylizacją... Z zużytymi olejami silnikowymi sobie poradzono to i z bateriami można. Można nawet na tym zrobić niezły biznes jak ktoś wpadnie na pomysł jak je wykorzystać.

Poza tym nie sądzę żeby za 50lat wszystkie samochody były elektryczne czy jakieś takie duperelowate. Bo to już nie będą samochody.

Moje (i nie tylko moje) 3 grosze - jeśli komuś będzie się chciało czytać:

Jeremy Clarkson (który miewa różne pomysły - to fakt) kiedyś wyliczał ile zanieczyszczeń powstaje przy produkcji np. Toyoty Prius - nikiel (?) wydobywany jest w kopalniach w Kanadzie, następnie transportowany jest do Norwegii statkiem (raczej nie elektrycznym) w celu obróbki wstępnej, stamtąd ponownie statkiem do Japonii, gdzie dopiero następuje właściwa produkcja (z zaangażowaniem wszystkich maszyn, procesów technologicznych, które często nie są zbyt ekologiczne), itd.

Niezbyt ekologiczne, co? Dochodzi jeszcze kwestia produkcji energii elektrycznej w celu napędzenia samochodów elektrycznych (nie hybrydowych - które i tak często palą "za dużo"). W Polsce nie widzę zbyt dużo elektrowni wodnych/wiatrowych/słonecznych. A i produkcja sprzętu do pozyskiwania takiej energii też często zanieczyszcza środowisko - turbiny, przewody, kwasy, metale, itd. To naprawdę wymaga ciężkiego przemysłu. Pozostaje też kwestia wydajności - można pokrywać hektary terenu bateriami słonecznymi - jak się ma teren i dużo słonecznych dni - np. pustynie. Elektrownie wiatrowe? Wypadałoby postawić od razu gdzieś całą "kolonię" - za zgodą mieszkańców i nie tylko. Może w górach, albo nad morzem/oceanem? Na pewno każdy będzie chciał sobie zrobić zdjęcie z taką kolonią w tle. A może atom? Hmmmm.... Chyba nie w tym momencie.
Pozostaje ew. zimna fuzja - ale to za kilka ładnych lat.

Wyobraźmy sobie, że nagle kraj rozmiarów Polski musi przestawić się na napędzanie samochodów prądem. Pomyślcie o kosztach (to nie są tanie pojazdy - np. elektryczne Mitsubishi), przepięciach, nieprzystosowanej infrastrukturze i czasie ładowania (ok, nawet JEŚLI to będzie książkowe 200 km, to pomyślmy co się stanie jak każdy z nas będzie musiał co 200 km zatrzymać się na 15 min - bo podobno do tylu udało się skrócić czas ładowania - na specjalnej stacji). To nie jest moim zdaniem rozwiązanie.

IMO najlepszym rozwiązaniem są auta na bioetanol/ biodiesel. Tanie i łatwe w produkcji (ziemniaki, trzcina cukrowa, itp.). Kiedyś na Discovery Science pokazywali jak się to odbywa - uzyskiwany alkohol zanim stanie się paliwem m.in. jest traktowany substancją pogarszającą smak : P Przystosowanie silnika w nowym samochodzie to koszt ok. 2000 zł (w Kalifornii jest warsztat, który przerabia stare Mercedesy z dieslem na biodiesel - koszt: 600 USD, auto może jeździć później na zużytym oleju kuchennym). Nieporównywalnie mniejszy koszt wprowadzenia w życie, sposób obsługi samochodu, do którego jesteśmy przyzwyczajeni i być może nawet mniejsze zanieczyszczenie środowiska - CO2 dostaje się do atmosfery w ilościach, które zostały najpierw "pochłonięte" przez rośliny na uprawach.
Cena - poniżej 3 zł za litr bioetanolu.


Jest również to: http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-1351341/Relief-pumps-Revolutionary-hydrogen-fuel-cost-just-90p-GALLON-run-existing-cars.html

Obiecujące, kłopotem jest pewnie tylko proces technologiczny. Np. ogniwa wodorowe (wiem, że to nie to samo) miały do tej pory jedną dużą wadę: wymagały wysokiej jakości zbiorników w samochodach - duże ciśnienie, itd. Kawa po wlaniu do nich w lipcu była zbyt gorąca do picia w listopadzie, polecam artykuły Jaya Leno, który testował BMW serii 7 napędzane wodorem. Nie wiadomo też do ilu wzrosłaby cena sugerowana - wątpię, żeby to było ok. 1 zł/l jak sugeruje artykuł : )



Długi post, ale IMO problem jest po prostu obecny. Pomijając "obiektywne" argumenty, to będąc fanem motoryzacji wolałbym rozwiązanie biopaliw i/lub "sztucznej benzyny" zamiast samochodów z wtyczką. Nie wydających dźwięku. Z zaledwie kilkoma częściami ruchomymi, które - owszem - pewnie psują się rzadziej i nie zanieczyszczają miast nawet dźwiękiem, ale... co to za frajda? Cały przemysł samochodowy, warsztaty, producenci, użytkownicy raczej nagle nie przestawią się na prąd (jeśli wogóle). Co dalej? Benzyna - na wagę złota - zostałaby zarezerwowana dla elitarnych sportów, jak np. F1, WRC? Pomijając tych, którzy od dawna korzystają tam z bioetanolu : P Osobiście nie chciałbym takiej rzeczywistości.

Volvo C30 BEV określany jako następny krok w rozwoju ekologicznych samochodów przez Volvo mówi się również o Volvo C30 które będzie zasilane wodorem, jako pierwszy samochód, który po wyczerpaniu energii elektrycznej będzie mógł jechać dzięki zasilaniu wodorowemu, które nie będzie pobierane ze zbiorników z wodorem.

taka opcja napewno sprawiłaby że elektryczne modele zyskały by kolejnych zwolenników, ale pewnie przyjdzie nam na to jeszcze troche poczekać

gdzie nadchodzi koniec ery silników spalinowych? że unia europejska się rozleci niebawem to pewne, ale silniki spalinowe? :p

Z tym końcem ery silników spalinowych to trochę za mocno powiedziane, ale coś w tym jest, bo przecież hybrydy prężnie się rozwijają. Jak dotychczas jednak silniki spalinowe są nie do zastąpienia, chociaż w przyszłości może się to zmienić.

Są jeszcze auta na sprężone powietrze.
http://www.mdi.lu/english/oneflowair.php
Cena przystępna, zasięg 100km na sprężonym powietrzu. Jest też wersja "Dual-energy" do dłuższej jazdy (zwróćcie uwagę jakie spalanie).

Trochę na temat silnika:
http://users.telenet.be/sarahgrimonprez/didier/aircars/html/motorENG.html

MDI Economy Car in Road Test
http://www.youtube.com/watch?v=zSXwTLTtMLo

Compressed Air Cars - France
http://www.youtube.com/watch?v=uVIwropRMME

Moim zdaniem samochody spalinowe w mieście to jest bezsens: większość jedzie do pracy i pokonuje dystans do 10km, a spora część mniej niż 5km silniki spalinowe w autach nie nagrzeją się na takim dystansie i co za tym idzie spalają dużo i nieefektywnie (bardziej szkodliwe spaliny ). Za to dobry jest na długie trasy.
Zresztą po co w aucie silnik 100KM lub więcej ? Przecież najszybciej można jeździć 130km/h na autostradzie (od przyszłego roku 140) do tego wystarczy silnik 50KM.

Moim zdaniem na dojazdy do pracy szczególnie jeśli macie bliżej niż 5km jest rower
Zresztą od rowerowej rewolucji w miastach nie ma już odwrotu: patrz artykuł "Rewolucja jednośladowa" Forum nr 34 / 2011 strona 18. Skrót artykułu http://www.tygodnikforum.pl/forum/index.jsp?place=Lead03&news_cat_id=73&news_id=9888&layout=1&forum_id=7891&page=text

Przede wszystkim spaliny strasznie zanieczyszczają powietrze, gdyby pojazdy w mieście były napędzane głównie prądem elektrycznym lub innym ekologicznym rozwiązaniem, to o niebo poprawiłoby to komfort życia w mieście.
--
Przedstawiciel Volvo na forum

Jak jest z tą hybrydą? Wszędzie teraz reklamują Toyotę w hybrydzie i przekonują, że to inwestycja, która szybko się zwraca.

Szukałem dobrych jakościowo samochodów o napędzie hybrydowym i polecam Toyotę. Ta marka ma szeroką gamę modeli z tym rdzajem silnika. Zastanawiam się nad modelem, bo jest ich sporo, wiec trudna decyzja. Który polecacie?

Dla mnie najlepszą opcją jest Lexus lecz jego cena jest powalająca. Hybryda w tym samochodzie chodzi elegancko i jak na tą wagę auto ładnie przyspiesza i jest bardzo ekologiczne. Marka ta bardzo postarała się, żeby tak właśnie było.
Co do toyoty... Zgodzę się również z tym, że jest to bardzo dobre auto dla przeciętnej rodziny... Jest mega oszczędne. Moi rodzice planują kupić toyote w hybrydzie. Ale http://www.palmark.com.pl też są spoko. Ja mam jak narazie takią instalację u siebie