Oczywiście, że to dobry biznes.
To, czy osiągniesz sukces zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Nikt Ci bowiem sam zlecenia nie da. Musisz szukać ofert, analizować rynek i konkurencję oraz przede wszystkim – wyrobić sobie dobre imię.
Jeżeli jeden kontrahent będzie zadowolony z Twojego transportu to bardzo prawdopodobne jest to, że przy kolejnym zleceniu Ciebie weźmie pod uwagę jako pierwszego. Co mam na myśli pisząc „dobre imię”? Po pierwsze – bądź na czas, bądź kulturalny, dostarcz towar bez uszczerbku i na początku współpracy nie proponuj wysokiej stawki kilometrowej. Nie ma nic gorszego, niż kierowca, który dopiero zaczyna, a za km bierze ogromną stawkę. Takie coś możesz zrobić jak już u jednego kontrahenta masz sporo przejechane. Gdy ten weźmie Cię za porządnego i uczciwego kierowcę (a takich niestety mało na rynku pracy…) to wtedy jak najbardziej możesz negocjować stawkę. Musisz po prostu wiedzieć ile jesteś warty na początku działalności i musisz starać się jak najbardziej. Uwierz mi, że jak się „zepniesz” to osiągniesz wiele, nawet z jedną ciężarówką (wbrew temu co pisali poprzednicy).
Mój tato tak zaczynał dwa lata temu. Dzisiaj zatrudnia dodatkowego kierowcę i ma dwa tiry, na pieniądze nie narzeka. Nawet zaczął swoje kabiny wyposażać w różne, dodatkowe rzeczy, jak np. czytnik tacho, oprogramowania dla kierowców, zaawansowane GPS-y, itd. Wszystkie produkty kupuje w tym sklepie
http://www.sklep.kajtech.pl/ i jest bardzo zadowolony z jakości. Jego ciężarówka to już nie tylko ciężarówka – to miejsce, w którym kierowca czuje się jak w domu i ma dostęp do czego tylko zapragnie. Dzięki temu podróże nie są męczące.